Nie zdążyłam zacząć pisać o urokliwym morzu , o autobusach, o wydmach, o podrywaniu nad morzem, bo ... Właśnie wyszłam "w Szczecin". Tak dawno nie chodziłam po szczecińskich ulicach. Najpierw autobus Nr 53, potem wizyta u siostry, po wyjściu od niej spotkałam znajomego pana, pogaduszka niezbyt długa. 0beszłam wszystkie Aleje, nazwy zmienione, kurcze co się w tym Szczecinie wyprawia. Aleśmy bogaci jako miasto - brud wszędzie a nasi rajcowie sobie rajcują i tylko patrzą co wybudować /nie, nie mieszkań komunalnych czy lokali użyteczności publicznej/ a pomniki, tablice, napisy, zmiany ulic. No to się narajcują. Głowy nie od parady mają, że też myślenie im jeszcze nie zaszkodziło? Pewnie pójdą na urlop, bo inaczej pochorują się i kto będzie rajcował na ,,nasiadówkach, podziwiałam i współczułam ciężkiej doli naszych radnych. - Ciekawa jestem ilu przybyło nam bezrobotnych, bezdomnych? - dumałam idąc i podziwiając nasze piękne, cudne, zaniedbane co nieco miasto. Długo nie musiałam dumać nad dolą bezrobotnych. Doszłam do Placu Grunwaldzkiego i ... spotkałam takowego. 0tóż wyciągał z koszy na śmieci butelki po piwie, nogą je miażdżył i do torby. Elegancki był, zadbany w roboczych rękawiczkach. Przejechał jeden tramwaj, drugi, trzeci - oczywiście była to 5,,mój" tramwaj na Pogodno. Ja chodziłam za tym pracowitym panem i patrzyłam... patrzyłam... patrzyłam... Pan uzbierał całą wielgachną torbę. - Przepraszam - odważyłam się zapytać - co pan robi?- Jak to co. Czy pani z tego Słońca spadła? - zdziwił się pan. - Nie mam pracy, a dziecko chce jeść. Więc zarabiam jak mogę. Tu puszki, tam jakiś złom i tak leci. Może kiedyś otrzymam w końcu jakąś robotę - odparł jegomość. - Wie pan, na Pogodnie czytałam w sklepie, że potrzebują sprzedawcę - ja na to. - Za ile - pyta facet. - Tego to ja nie wiem, nie byłam zainteresowana. - Dobrze, dajże pani ten adres, pójdę zobaczę - a teraz do widzenia pani ciekawska!!! - Poczekaj pan, czy złom też pan zbiera? -0czywiście, wszystko się sprzedaje. - Panie, ja mam całą piwnicę zawaloną starym żelastwem, to znaczy dużo tego jest. - Przy okazji będzie więcej miejsca. Co pan na to. - Dobrze, daj pani adres, przyjadę, zabiorę. Dziękuję, a teraz spływam. - Kiedyś pływałem, jako młodzieniec, ale gdy się ożeniłam, żona chciała mieć męża w domu. I ma bezrobotnego. Dziękuję jednak pani za adres do pracy i za złom który mam od pani zabrać. - Cześć.- Cześć wilku już nie morski - uśmiechnęłam się do facia. Facio pomachał ręką i poszedł sobie z pełną torbą zgniecionych puszek po piwie. Ciekawe przy przyjdzie po złom, byłoby fajnie. Co prawda piwnica sucha, jednak mi przeszkadza to żelastwo. Porządnisia - mruknęłam bez sympatii do siebie. - Jedni piją piwo, drudzy po nich puszki zbierają. Zniesmaczona wróciłam do domu, do Kici-Kasi.
|