Header image Hej, Hej Rybacy!
Strona byłych studentów Wydziału Rybactwa Morskiego
Gadulec - forum Rybaków i Sympatyków
      Strona główna : : Galeria : : Forum
Teraz jest Pt mar 29, 2024 2:48 am

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N paź 05, 2008 2:30 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
Jakiś czas temu, siadłem za klawiaturą, aby potrenować trochę szybkość pisania. Pomału zrodził się z tego ten nieco dziwny tekst.

Z PAMIETNIKA

1 grudnia 2... r
Niewiele już pamiętam, dlatego będę te memuary spisywał. Jak je zwał, tak je zwał ale co mi tam. Nawet to „niewiele” może być ciekawe dla potomności. Kupiłem już zeszycik bez linii i kratek, długopis – jednorazówkę; teraz myślę, od czego tu zacząć.

7 grudnia 2... r
Może od mojej zaszczytnej służby w słynnym Piątym Pułku Ułanów Konnych z Szablami? Ale już na początku wojny, nie pamiętam której, zabrali nam konie. Podobno zrobili z nich konserwy. Wobec tego, z okopów na bagnety musieliśmy chodzić pieszo. Ale i tak wojnę wygraliśmy.

8 grudnia 2... r
Może jednak zacząć od początku? Urodziłem się tak dawno, że nie pamiętam kiedy. To z powodu tej mojej sklerozy. Pamiętam jednak jakieś niepokojące cienie nad moim łóżeczkiem. To się tobie tylko zdaje, nie bój się, śpij – mówiła matka , ale ja i tak się bałem i nie mogłem długo zasnąć. W końcu zasnąłem. Mam jednak dziwne wrażenie, że do dziś się nie obudziłem.

10 grudnia 2... r
Wczoraj nie miałem nastroju do wspomnień, dzisiaj też nie mam, lecz pisać trzeba. Po co? Sam nie wiem, acha -dla potomności, cokolwiek by to miało znaczyć. Moje pierwsze samodzielne wyjście na podwórko. Babcia dała mi małe błękitne cóś, zostawiła na kupie żółtego piachu, tuż pod drzwiami naszej klatki schodowej i powiedziała „pobaw się z dziećmi”. Jakiś starszy ode mnie chłopiec, spojrzał pogardliwie na mnie i na moją zabawkę. „Nocnik. Bawisz się nocnikiem?” Próbowałem tłumaczyć, ze to taka foremka od ziółek, ale on dalej swoje. Do dziś nie lubię kup żółtego piachu, chociaż później w piaskownicy w przedszkolu znalazłem miniaturkę złotego krzyża zasługi. Wtedy mówiliśmy na to medal. Za wojnę medalu mi nie dali, może dlatego, że domyślili się, iż byłem agentem obcego wywiadu. Ale moja misja była tak tajna, że nie wiem, jaki to wywiad i o co chodziło. Grunt to porządna konspiracja.

12 grudnia 2... r
Szaro i smutno dziś za oknem. Sąsiad Zenek spod siódemki znowu zarzygał całą windę. I jak tu konstruktywnie wspominać dla potomności?

13 grudnia 2... r
Dziwny dziś dzień, kojarzy mi się różnie. Kiedyś 13 grudnia, po raz pierwszy wszedłem na trap dużego statku i potem popłynąłem gdzieś bardzo daleko. Często wydaje mi się, że jeszcze stamtąd nie wróciłem. A tu już ciemno za oknem. Pada byle jaki śnieg i topnieje, zanim spadnie na ziemię. A za ścianą znów zaczyna się balanga. Nawet nie wiem, kto tam teraz mieszka. Ciągle innym odnajmują.

15 grudnia 2... r
Wczoraj przez cały prawie dzień chodziłem po cmentarzu. Nie odnalazłem swojego grobu. Może jednak żyję?

16 grudnia 2... r
Nie, to wszystko nie tak. Ja jestem przecież mądry, inteligentny. Świat kocha mnie i ja Świat również. Wszystko jeszcze przede mną. Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.

17 grudnia 2... r
To było w listopadzie, jakoś tak na początku. Do mojego mieszkania wleciała osa. Chyba ostatnia, która tak długo jeszcze żyła.
Nie mam nic przeciwko osom i to od dziecka. Wiem, że jak się nie sprowokuje, krzywdy nie zrobi. Ani ja dla takiej pokarm, ani zagrożenie, tylko takie duże, żywe dziwne coś. Ale jak taką niechcący (albo chcący) przydusisz, wystraszysz, wtedy użądli, choć często sama zginie.
Kiedyś jedna wpadła mi do flaszki z piwem, a ja ją wyciągnąłem i suszyłem na parapecie w słońcu. Jeszcze jej pograłem na gitarze. Wiecie jakie miała zdziwione oczka? A potem poleciała sobie.
Tak, wtedy to było lato, ale ta listopadowa. To był cień osy. Zniszczona życiem, niemrawa. Mówiłem do niej i czasem coś mi odbrzęczała. Karmiłem syropem malinowym nalanym w kapsel do piwa. A osa coraz częściej wysiadywała na ścianie łazienki w pobliżu kratki wentylacyjnej. Coraz bardziej senna i nieruchoma. Dawniej myślałem, że wybrała śmierć w wentylacyjnym kanale. Teraz, że po prostu zżarł ją jakiś pająk.

A much to nie lubię. Srali muchy, będzie wiosna. Do wiosny hej jeszcze jak daleko, ho ho.

18 grudnia 2... r
Ja wczoraj o osach, a tu dwa bloki obok, trzydziestoparoletni synek zarąbał tatusia siekierą. Na śmierć. I nikt nie wie, dlaczego. Fakt , ze obaj nie wylewali za kołnierz, ale to jeszcze nie powód.

19 grudnia 2... r
Wojna, ułani... Przez jakiś czas mieliśmy jednak konie. A jak kolega ułan z konia spadł, nie żałowaliśmy go, tratowaliśmy swoimi i Urrra!! – dalej do ataku. Nawet i na czołgi. Ale, z drugiej strony pamiętam jak na wycieczce do Kołobrzegu, jedna plastikowa miniaturka zginęła mi w piasku na plaży. Za ostatnie grosze, w budce z pamiątkami, kupiłem drugą. I co? Tej lufa się oderwała. A czołg bez lufy, to jak Szarik bez pancernych. Ze smutku, nawet nie porzygałem się w czasie powrotu autokarem. Mimo, że znając mnie zatrzymali się nawet. A jakieś 5 lat później „uczulenie” na jazdę na kołach przeszło mi bezpowrotnie.

20 grudnia 2... r
Święta już niebawem. Kiedyś pod choinkę dostałem drewnianego konika. Można było na nim jeździc, na biegunach i na kółkach, taki ciekawy patent. A innym razem szablę. Jednak chyba byłem ułanem konnym, ale czy na pewno tę wojnę wygraliśmy?

27 grudnia 2... r
Wziąłem się „w garść” i przez szereg dni nie wspominałem. Byłem „tu i teraz” – a teraz to znaczy, „tam i wtedy”. To kiedy jest „teraz”?

31 grudnia 2... r
Wczoraj jeszcze pluchowata pogoda, ale od dziś mróz chwycił. Trochę szkoda, ze bez śniegu, ale... Nowy rok, nowe moje życie, zacznę go sam, nawet bez lampki szampana. I jutro wstanę, rześki i trzeźwy w PRAWDZIWYM NOWYM ROKU.

2 stycznia 2...r
Później zadzwoniła Małgonia. I tak to się zaczęło. Najpierw zwierzenia no i wódeczki w sam raz. A potem, jedna impreza, druga impreza, (acha i śnieg gdzieś po drodze spadł), pierwsze leczenie kaca, drugie leczenie kaca. Znów ten sam rok się zaczął. Cóż, czekam na wiosnę i na to, co mi się przypomni. Bo do cholery! Coś sobie muszę przypomnieć. Dla potomności.

4 stycznia 2...r
Głowa już prawie nie boli. Może trochę inny rok. Rock, blues. jazz, reggae, rythm & blues i nawet muzyka poważna: organowa, kameralna, symfoniczna i... tyle barw Świata, choć za oknem odwilż i mgła, jakby to był późny październik. Mgła... Kiedyś na niemałym statku, daleko stąd, dostało mi się do oczu trochę rybich łusek, a później co nieco rdzy. ( w wolnych chwilach pukaliśmy małymi młoteczkami w zardzewiały pokład –taka wtedy była moda)
Widziałem potem na 1,5 metra przed sobą, a dalej zamazane. Moja prywatna mgła. Bałem się, że tak będę miał do końca życia, ale nazajutrz, na jeszcze większym statku lekarz powiedział, to przejdzie, porysowane cos tam w gałce ocznej, ale się zregeneruje. Może i ja, też się zregeneruję, a nie zdegeneruję?

5 stycznia 2...r
W telewizorni znów Kabaret starszych panów. Albo weźmy takiego J. Afanasjewa z miasta „Sopot”. W takich światach chciałbym teraz przebywać. A tu? Co ja tu robie? Po co? Czekam na wiosnę, potem na lato, a potem na jesień. Wiosna jest krotka, lato przereklamowane. Jesień, ale ta wczesna – złota jeszcze. Gdzieś nad morzem. Pensjonat pod trzema treflami, miało być truflami , ale malarz był także zapalonym karciarzem i tak już zostało. Przybora czy Afanasjeff to opisał – nie pamiętam – skleroza.

6 stycznia 2...r
U nas już o trzech królach TV nadaje, ale ta sama TV – że Prawosławni zaczynają Wigilię. A oni skłóceni z naszymi. Poszło o Trójcę Świętą, od kogo Duch Święty się wywodzi. I już konni ułani potrzebni –walczylim –wygralim, a może i nie.

7 stycznia 2...r
Ośnieżone gałęzie drzew, jezioro, po którym możesz chodzić. Tak grubego lodu nie było już dawno. Las, cisza, nawet jak jacyś ludzie tu spacerują; w tej porze roku, o tej godzinie, to nasi, cokolwiek by to miało znaczyć. Nie jestem do końca sam. Na całych jeziorach śnieg. Hen daleko.

8 stycznia 2...r
Trzeba wracać do rzeczywistości. Podpisać lub nie. Wypowiedzieć się za osiedlowym parkiem , przeciw parkingowi. Podpisuję. Toż to nie cyrograf, a co da mój podpis? Dożyjemy – zobaczymy. A kiedyś w PGR X – jako 5 – latek pamiętam dożynki. Niektórzy potraktowali to dosłownie i trzy karetki pogotowia z powiatu przyjechać musiały. A jak z tej miejscowości wróciłem, przypomniało mi się gdzie mieszkałem, skąd jestem i zaczęła się jakaś chronologia. Może nie do końca, nie do dziś, wtedy tylko, bo sklerotyk jam teraz. Pamiętam, że wtedy zacząłem zapamiętywać. Ale nie chcę pamiętać, od kiedy zapominać zacznę. Zapomnieć o zapominaniu., ale z drugiej strony.... Nigdy nie odnajdziesz, czego najpierw nie zgubiłeś – powiedział Mistrz Bułat –pod tym się podpiszę.

9 stycznia 2...r
Podobno kilka lat temu powiesili gościa na trzepaku, na podwórku na zapleczu sklepu. Tu , niedaleko mnie. Jako były konny ułan jestem sceptykiem, ale jako przemierzacz morza nie, a może i odwrotnie. Ale co ma piernik do wiatraka? Dużo wspólnego; nie na raz , dopiero w chronologii.

10 stycznia 2...r
Nareszcie normalny dzień. Nie mam czasu na durnowaty zeszycik, życie się dzieje. A jednak szkoda tych zapisków. Jak będzie mi źle tam, powrócę tu.

17 stycznia 2...r
Wracam tu. Ja chciałem dobrze, ale oni mnie nie rozumieli. Do diabla z nimi! U nas w konnych ułanach to.... Niestety bywało też i tak, lub jeszcze gorzej. I bądź tu człowieku mądry i pisz prozą. Pamiętnik z niepamiętania, ku pamięci zapomnianym. A już tak normalnie było.

19 stycznia 2...r
Kto ty jesteś?
Chłopiec duży
Twa wybrana
Imię Róży

Do jakiego chciałbyś państwa
Kraj, gdzie nie ma oszukaństwa

Paxolandia, Nibylandia, Stanisławia.
Ale tu też mi jest fajnie. Tylko trzeba mieć specyficzne poczucie humoru.

20 stycznia 2...r
„Dieweczka, kotoraja zanimajetsia alpinizmem, eto nie ziewioczkk, ato koń z pizdoj”
Popolemizowałbym z takimi opiniami, ale argumentów zapomniałem, a nawet jak bym miał, to nie mam teraz z kim polemizować. O tempora, o mores, o my splendit izolation. Porozmawiajmy lepiej o dupie Maryni albo o innych teczkach. Bezpieka miała teczki Maryni. A teraz Marynia ma ich teczki w dupie. Niedługo luty, dni już będą nieco dłuższe. Na razie ciągle ciemno za oknem i stąd takie wspomnienia.

21 stycznia 2...r
Smutno i mgliście, to nie jest zima jak dawniej. To jak w listopadzie roku pamiętnego, kiedy pojechałem do miasta B. – i czekając na moją misję specjalną, jeździłem miejscowymi tramwajami. Był ranek, ale ciemno jeszcze, ludzie w nich smutni szarzy i ospali, a za oknami szare rudery. Czasem tylko patrole w niebieskich szatach, w hełmach i z długimi białymi pałami u boku. Wieczorem, czekając na pociąg, gdy piłem herbatę, dwóch obok rozmawiało o sposobach uzyskania lewego zwolnienia lekarskiego z pracy. Mieli ich miliony – nawet na takie do pół roku. A ja w swoim uniformie, nie ułańskim, ale i nie krakowskim słuchałem z rozdziawionym ryjem. Teraz, coraz mniej mnie dziwią różne sprawy, może jednak nie ma już mnie?

22 stycznia 2...r
Przecież do was ten pamiętnik spisuję; obecni, potomni, na ogół przytomni... Więcej wazeliny, czy dowalić wam?
Ale to moje pisanie. Kto nie szedł sam o zmroku przez miasto pod Stołową Górą, był biały –oni „czarni”, niech się nie odzywa. Pytam was. Ale nie odpowiada mi nawet moje własne milczenie.

23 stycznia 2...r
A tego dnia nie było – skreślam. Cenzura. Skreślam i cenzurę. Kiedyś widziałem czarnego dużego psa o imieniu Cenzor. Pies był w fajny, a i jego właścicielka też w pożo – jak się podobno teraz mówi. Ale to nie było teraz. Owszem teraz, ale w znacznie wcześniejszym, niż ta niby zima za oknem.

...................................
...................................

RO - Sierpień 2006

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: 0powiedż
PostNapisane: N paź 26, 2008 12:01 am 
Offline
Autor TRiS
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 28, 2008 11:43 am
Posty: 369
Lokalizacja: Szczecin
Urocz, wartki o kótkie tematy ,, biega,,. Mogąc być paro odcinkowe, takie które przyciągają wzrok dla odprężenie, Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
 cron

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
Wsparcie techniczne KrudIT Usługi Informatyczne
[ Time : 0.017s | 15 Queries | GZIP : Off ]