Header image Hej, Hej Rybacy!
Strona byłych studentów Wydziału Rybactwa Morskiego
Gadulec - forum Rybaków i Sympatyków
      Strona główna : : Galeria : : Forum
Teraz jest Cz mar 28, 2024 3:27 pm

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz gru 07, 2006 2:00 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 1:26 am
Posty: 158
Lokalizacja: Brisbane
Cytuj:
Mozesz napisac dlaczego ?

Tak prawde mowiac to nudzi mnie dyskusja nad zwlokami przemyslu ktory nawet za zycia ladnie nie pachnial. :lol:

Rozgladnij sie troche po swiecie to moze zobaczysz roznice miedzy Polska a innymi krajami.

Za zaproszenie dziekuje, byc moze skorzystam za pare lat jak troche ochloniesz. :)

A tak w ogole to lepiej opowiedz cos o Ciucku bo za moich czasow chodzily o nim legendy ale z nami mial mala stycznosc.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz gru 07, 2006 9:53 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 03, 2006 9:45 pm
Posty: 165
Lokalizacja: szczecin
[Tak prawde mowiac to nudzi mnie dyskusja nad zwlokami przemyslu ktory nawet za zycia ladnie nie pachnial. :lol:

Dla Ciebie nie pachnial ? To dlaczego wybrałes własnie takie studia ?
( moze to temat na nowy wštek - moim zdaniem ciekawy)

Mnie sie podobało, nie tylko mnie do dzis sporo Kolegow pracuje w branzy na całym swiecie.Jeden, Jurek Buss zupelnie niedaleko Ciebie
łowi krewetki na własnym kutrze. Paru innych na wschodnim i zachodnim wybrze?u USA jeden w RPA inni w GB, Irlandii,Norwegii( pisze tylko o tych ktorych znam osobiscie)

Rozgladnij sie troche po swiecie to moze zobaczysz roznice miedzy Polska a innymi krajami.

Troche sie rozgladałem,pracowałem na statkach roznych bander i na lšdzie w roznych krajach.Zmiany zachodzace w branzy widzialem naocznie i w nich czynnie uczestniczylem. Nie trafiłem tylko do Australii i Nowej Zelandii bo na pierwsza wyprawe Filipinska( Bonito,Delfin) sie nie załapałem a kiedy Aqilla I Aqarius poszły na Nowa Zelandie wzišłem
urlop bepłatny a potem sie z "Gryfu" zwolniłem.
Dalej sie po swiecie rozgladam,(teraz nie jako rybak lecz zawodowy ?eglarz) roznice dostrzegam na korzysc i jednej i drugiej strony.

A tak w ogole to lepiej opowiedz cos o Ciucku bo za moich czasow chodzily o nim legendy ale z nami mial mala stycznosc.

Ja z "Cuaekiem" miałem aewiczenia z anatomii i embriologii.Był ciekawym
oryginałem np. potrafił pytajac podrzucic jakšP koPae dorsza i nale?ało
odgadnšc jak sie nazywała( oczywiscie po łacinie).Ja studia wspominam
bardzo dobrzeProf.Prof.Niegolewskiego,Zalewskiego,Ziecika,Grabde,
znakomity bimber pedzony na biochemii ale ta skleroza( dobrze ?e nie Altzheimer) powoduje ze bez dopingu i kolegow trudno sobie wiele zdarzen przypomniec. Moj rok spotyka sie dzosc czesto( oczywiscie Ci co moga), jak sie koledzy odezwa to pare zdjec ze spotkan wrzucimy na strone.

Pozdrowienia
M@rek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz gru 07, 2006 11:56 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 1:26 am
Posty: 158
Lokalizacja: Brisbane
M@rek napisał(a):
[Tak prawde mowiac to nudzi mnie dyskusja nad zwlokami przemyslu ktory nawet za zycia ladnie nie pachnial. :lol:

Dla Ciebie nie pachnial ? To dlaczego wybrałes własnie takie studia ?
( moze to temat na nowy wštek - moim zdaniem ciekawy)

Mnie sie podobało, nie tylko mnie do dzis sporo Kolegow pracuje w branzy na całym swiecie.Jeden, Jurek Buss zupelnie niedaleko Ciebie
łowi krewetki na własnym kutrze. Paru innych na wschodnim i zachodnim wybrze?u USA jeden w RPA inni w GB, Irlandii,Norwegii( pisze tylko o tych ktorych znam osobiscie)

Mi tez podobalo sie ale ja mowie o prawdziwej woni maczkowej lub innej, a ta nawet dla zaprawionego w bojach rybola byla czasami niezbyt przyjemna. Cos o tym wiem bom kiedys w przelocie czyscil zbiorniki od wewnatrz i zewnatrz. Byl to statek o ktorym wspomniasz: Delfin i bylo to wlasnie po jego chlubnym zwiadzie na Filipinach gdy przed powrotem do kraju robilismy jeszcze jeden, normalny rejs lowczy. Przy okazji: o ile dobrze pamietam Delfin nigdy nie zostal wpuszczony do portow australijskich gdy szedl z Filipin na Poludniowa Afryke. Troche postal w Carpetarii, bylo jakies szalupowanie, nie bylo R&R dla zalogi.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 08, 2006 12:36 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 03, 2006 9:45 pm
Posty: 165
Lokalizacja: szczecin
Przy okazji: o ile dobrze pamietam Delfin nigdy nie zostal wpuszczony do portow australijskich gdy szedl z Filipin na Poludniowa Afryke. Troche postal w Carpetarii, bylo jakies szalupowanie, nie bylo R&R dla zalogi

Nie potrafie odpowiedziec.Miałem leciec na "Bonito" ale oni wczesniej
wrocili do Kraju i wyladowałem na stoczni. Z powrotem była pewna
historia, niewatpliwe uroki filipinek miały tez ciemniejsza strone i dlatego
czesc załogi wracajacego Bonito przesiadla sie na Delfina ktory poszedl
( jak pamietam ) na PD Afryke.Mimo wszystko chłopaki mowili ze na Filipinach było jeszcze lepiej niz na Kolumbii.
Tak nawiazujac do zapachu statku, przed kazdym powrotem robilem gruntowne pranie wszystkiego i wydawalo sie ( mnie) ze ciuchy juz nie smierdza.Niestety moj pies ( fajny kudlaty kundel) za kazdym razem
na widok worka zaczynał kichac i pare razy udzlo mu sie worek obsikac.

M@rek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So gru 09, 2006 1:03 pm 
Offline
Młodszy Rybak

Dołączył(a): Śr paź 18, 2006 7:20 pm
Posty: 7
Lokalizacja: Nantes
Mysle ze moglo przetrwac dluzej poniewaz potencjal kadrowy i techniczny byl co jest najwazniejsze i mozna sie bylo specjalizowac. Ale, z jednej strony w skali swiatowej : rozrzedzenie stad (i spadek wydajnosci pol. i wzrost bezposrednich kosztow pol.), zawlaszczanie lowisk poprzez tworzenie stref (skad wzrost kosztow licencji i praw dostepu), rzeczywiscie znaczne wydluzenie odleglosci Port macierzysty - lowisko (chociaz floty mogly pracowac autonomicznie z exportem ex-bord), itd., z drugiej w skali kraju: urealnienie kosztow eksploatacji (koniec relacji umowne koszty produkcji krajowe, w tym budowy i amortyzacji statku, w ZL - ceny sprzedazy exportowe w $), koniec racji politycznej - ryba substytut miesa (wiecznie brakujacego) w dodatku pozyskiwana niezaleznie od prywatnego sektora rolniczego, czyli generalnie takie urealnienie kosztow ze import stal sie znacznie tanszy. Mimo reorganizacji (dezorganizacji) gospodarki RYB. obecnie zamiast lowic i sprzedawac z burty importujemy surowiec, przerabiamy i eksportujemy (na razie). Mysle ze ten rozwoj w czasach siermieznych byl mozliwy m in. dzieki entuzjazmowi uruchomionemu jeszcze przez Lige morska (i po cichu mozna dodac) kolonialna oraz przez fakt ze biznes prywatny pokrywal sie z panstwowym.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So gru 09, 2006 1:48 pm 
Offline
Młodszy Rybak

Dołączył(a): Śr paź 18, 2006 7:20 pm
Posty: 7
Lokalizacja: Nantes
Na temat Wydzialu: Po upadku Ryb. Dal. i "starej gosp. ryb." podstawowa rzecza ktora mamy do zaoferowania tzw. Europie to doswiadczony potencjal zawodowy i naukowo-techniczny juz nie wykorzystywany w kraju.
Wydzial nasz jest JEDYNA uczelnia w Unii, obejmujaca calosciowo program studiow rybackich (mozna oczywiscie go jeszcze poszerzyc i dopasowac do potrzeb ale zmiany te nie wydaja mi sie znaczne). Przy lekkim makijazu internacjonalizujacym a doswiadczenia sa (np. zatrudnieniu kilku wykladowcow z zagranicy i przetlumaczeniu wykladow na ang., hiszp. czy franc., na co mozna znalezc fundusze unijne) jest to niewatpliwie NAJLEPSZY POLSKI RYBACKI "artykul eksportowy"!!!!. Dodam ze np. we Francji, jakby nie bylo, bardzo morskim i rybackim kraju i dosyc bogatym, dzial ekonomiki rybackiej zostal utworzony w IFREMER (Itytut morski) dopiero okolo 1985 a w departamencie rybolowstwa dopiero w 2005!!, u nas Prof. M. Domagala wprowadzil te specjalizacje bodajze w 1975 (pije za duzo i pamiec nie ta ale pamietam ze zaczynalem jako pierwszy rocznik, przy okazji prosba do Baski Ambrozy-Gas - moze podasz Waszego maila). Dodac trzeba ze polskie uczelnie ciesza sie uznaniem za granica. Drugi argument to to ze na europejskich uczelniach istnieja specjalizacje zwiazane z rybolowstwem ale sa rozproszone i poprzyklejane do roznych uczelni, brak zatem wspolnej bazy. Czesto nawet okreslenia zawodowe maja rozne znaczenia w zal. od branzy tak ze brakuje ujednolicenia (np. wydajnosc rybacka to czesto co innego dla: eksploatacji, geografii, technologii, itd.) Mozna by zatem zaczac od uruchomienia "europejskich" studiow doktoranckich i dalej poszerzyc reszte programu na calosc studiow. Inaczej oddamy ryby za mieso!
Tak ze jezeli tylko wola Wydzialu jest zeby mu nadac range europejska to utworzmy lobby popierajace ten projekt, moze to byc nasza wizytowka w rybackiej jewropie i nie czekajmy na poparcie "z gory" bo nie ma czasu.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So gru 09, 2006 4:23 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 03, 2006 9:45 pm
Posty: 165
Lokalizacja: szczecin
Mysle ze moglo przetrwac dluzej ......

Na pewno mogło.Fajnie poczytac rzeczowy głos .Mozna jeszcze dodac
brak woli politycznej po zmianie systemu. Rybołowstwo dalekomorskie
zawsze było przemysłem sezonowym i od lat profesjonalisci postulowali
zmiane systemu eksploatacji floty i rozliczen w skali kraju. Argumentem
od lat przywoływanym był przemysl cukrowniczy gdzie kampania trwa
ok 100 dni w roku. Kolegom , ktorzy moga o tym nie wiedziec powiem
ze USA mialo na Pacyfiku ponad 10 statkow przetworni (czesc przebudowane frachtowce, po 6-9 linii filetujacych) .Statki te zostaly zezlomowane, armatorzy dostali sowite odszkodowanie a w to miejsce
pobudowano na Aleutach przetwornie na ladzie, otwierane tylko w sezonie.
Podobnie sejnery ,ktore tam łowia po sezonie sa odstawiane. Kilku naszych Baaderkow pracuje tam do dzis. To jest praktycznie jedyny
uzasadniony ekonomicznie kierunek eksploatacji łowisk znajdujacych sie
w poblizu lšdu.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So gru 09, 2006 4:43 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 03, 2006 9:45 pm
Posty: 165
Lokalizacja: szczecin
Na temat Wydzialu: Po upadku Ryb. Dal. i "starej gosp. ryb." podstawowa rzecza ktora mamy do zaoferowania tzw. Europie to doswiadczony potencjal zawodowy i naukowo-techniczny juz nie wykorzystywany w kraju.

Jurek, chyba jest juz za pozno. Wiem od Marka Baranskiego ?e bywasz w Szczecinie, czy byłes na Wydziale ? Ja tam czasem bywam( mam
juz Kolegow Profesorow) i mysle ze trudno byłoby odbudowac dawny
potencjał, bo w oparciu o kogo ? Nauka bez zaplecza w przemysle staje sie sztuka dla sztuki i takie dzialania widze na Uczelni.Mimo to uwazam
ze propozycja jest ciekawa, tylko kto ma lobbowac ?

Przy okazji moze to kogos zainteresuje; Unia Europejska szuka fachowcow
od rybołowstwa do powstajacej placówki w Vigo na najrozniejsze stanowiska.Rozpatrywałem złozenie aplikacji lecz moja znajomosc
jezykow trudno uznac za biegła i w koncu zrezygnowałem. Adresu www
juz nie pamietam, ale byl nieawno w Wyborczej a bieglym w necie
znalezienie nie sprawi problemu.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz sty 11, 2007 1:08 pm 
Offline
Młodszy Rybak

Dołączył(a): Pt sty 05, 2007 4:10 pm
Posty: 3
Kilka myPli w temacie.

W tamtych latach to nie był poroniony pomysł. MieliPmy znowu okno na Pwiat i chcieliPmy dobraae sie do zysków z morza.
Ale to ju? było. I nie wróci wiecej...
Nie wiem czy dało sie ocaliae coP z tej rybackiej potegi, nie pracowałem w tym czasie ju? w bran?y, brak mi wiec bli?szych obserwacji.
Wydawałoby sie, ?e rybacy byli predestynowani do odnalezienia sie w gospodarce rynkowej. Cały czas w koncu sie o niš ocierali.
Mo?e brakło siły przebicia.

W sprawie upadku przedesiebiorstw połowowych mam takie skojarzenia (z prze?yae w innej bran?y):
1.Zakłady panstwowe, wiec rzšd powinien im pomóc i daae robote, a najlepiej pienišdze.
2.Panstwo nie ma pieniedzy wiec sprywatyzuje przedsiebiorstwo, bo prywatne jest lepsze i da sobie rade.
3.WłaPciciel "prywatnej" spółki - 100% panstwa. Załoga dalej domaga sie pomocy od Rzšdu.
4.Prezes spółki musi byae z KIK/AWS/SOLIDARNOSC/ZCHN/KPN * i zrobiae czystke w firmie.
5.Czystka wykonana. (30 - letni "komuniPci" i tak byli skazani na pora?ke, wiec lepiej ?e odeszli)
6.Mamy braki w kadrze, bo ?aden fachowiec za takie pienišdze tu pracowaae nie bedzie. Ale przecie?: Nie matura, lecz cheae szczera...)
7.Zarzšd restrukturyzuje firme.Sprzedaje co sie da, ?eby zebraae na wypłaty, tworzy spółki (z rozdmuchanym kapitałem, ale bez gotówki)
8.Restrukturyzacja wymaga zwolnien, ale pracowników nie wolno zwalniaae (a jak nie to utworzymy nowy zwišzek gdzie wszyscy bedš funkcyjnymi pod ochronš).
9.Produkcji nie ma gdzie sprzedaae (jakoPae/cena!), straty rosnš, zapasy sie konczš, czas na restrukturyzacje przez upadłoPae.
10.Zostaje ekipa sprzštaczy. Reszta na zasiłki i Pniae o czasach chwały i potegi.
Nie prze?yliPcie czegoP takiego??

To jest schemat dla przedsiebiorstw z grupy strategicznych dla PRL. MyPle, ?e mo?e miałyby wiecej szans, gdyby nie były tak wa?ne, i gdyby nie
marzenia o powrocie do dawnej chwały. Pewien były premier w czasie rozmów z zarzšdem i załogš powiedział:"Róbcie chocia?by i igły, ale z zyskiem"
Nie znalazło to uznania u słuchaczy ale było to mo?e brutalne, jednak szczere wskazanie - przestancie patrzeae wstecz, myPlcie o przyszłoPci i róbcie to co wam pozwoli prze?yae.
Efekt takiego podejPcia widaae u tych, którzy przeszli etap 5. WiekszoPae z nich dzisiaj prowadzi własne biznesy,
piastuje stanowiska i ogólnie dziekuje za to, ?e ich wtedy wyrzucono z panstwowego molocha.

NiegdyP na zajeciach z "Portów" planowaliPmy flote na łowiska gdzieP przy Falklandach.
BraliPmy pod uwage zasoby ryby, ludzi, statki, niezbedne inwestycje lšdowe itp.
Ale ani słowa o kasie - ile to kosztuje i jakie bedš zyski.
W ten spoPób mogliPmy zrobiae wszystko, tylko nie miało to nic wspólnego z rzeczywistoPciš.


?al tamtych lat, ale Pwiat sie zmienia i chyba ju? nie ma miejsca na dawne rybołówstwo.
Tak jak myPliwstwo i zbieractwo ustšpiły miejsca rolnictwu,
tak i rybactwo w postaci jakš znamy musi odejPae do skansenu


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz sty 11, 2007 11:26 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 1:26 am
Posty: 158
Lokalizacja: Brisbane
wieslaw napisał(a):
... NiegdyP na zajeciach z "Portów" planowaliPmy flote na łowiska gdzieP przy Falklandach.
BraliPmy pod uwage zasoby ryby, ludzi, statki, niezbedne inwestycje lšdowe itp.
Ale ani słowa o kasie - ile to kosztuje i jakie bedš zyski.
W ten spoPób mogliPmy zrobiae wszystko, tylko nie miało to nic wspólnego z rzeczywistoPciš.


?al tamtych lat, ale Pwiat sie zmienia i chyba ju? nie ma miejsca na dawne rybołówstwo.
Tak jak myPliwstwo i zbieractwo ustšpiły miejsca rolnictwu,
tak i rybactwo w postaci jakš znamy musi odejPae do skansenu


Pamietam te zajecia. Chyba w grupie Nanu, Wiesiu i ja rozbudowaliPmy ówczesny program "Wisla" (kto to jeszcze pamieta?) tak ze supertankiery cumowały pod Wawelem :) a zalogi na Falkllandach byly wymieniane przez desant spadochronowy, ktory wyje?d?ał poprzedniš załoge na make :lol: Ale to tylko takie wspomnienie jajcarskich czasów.

A tak serio, to Twoja analogia myPlistwa i zbieractwa do rybołówstwa od dawna tłukła mi sie po głowie i ciesze sie ?e nie jestem jedyny który podobnie myPli.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz kwi 19, 2007 5:44 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
[url=http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,4071218.html?nltxx=1078304[url]Artykuł[/url]

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: buuuu
PostNapisane: Śr lip 18, 2007 6:11 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
Link do artykułu wy?ej wygasł, ale zapraszam do naszych galerii:
http://rybacy.org/gallery/view_album.ph ... Name=mizal
Jak ktoP chce uzupełniae - rych56@interia.pl - tu mo?na wysyłaae propozycje.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lip 26, 2007 5:02 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
Namierzył Busol - Oberadmin Portalu: http://sedina.pl/
A tu ów filmik:
http://pl.youtube.com/watch?v=VAyGdmsMp-w
Na moje oko - przełom lat 60 i 70.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 11, 2007 10:17 am 
Offline
Ochmistrzyni
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2007 10:03 am
Posty: 1132
Cknilo mi sie zeby poczytac cos o rybalce i dostalam stronke Polskiego Stowarzyszenia Przetworcow Ryb W Koszalinie http://www.pspr.pl/ przetworstwo_ryb/?lang=pl. Stronka ta wydala mi sie dosc ciekawa.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So lip 12, 2008 11:29 pm 
Offline
Ochmistrz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 23, 2006 2:22 pm
Posty: 762
Lokalizacja: Szczecin
dużo nie trzeba pisać
wystarczy zobaczyć
http://picasaweb.google.com/Puszkin56/Z ... 8201794754
co nam zostało z tych lat


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 23, 2008 10:37 am 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
http://morski_emeryt.republika.pl/

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz paź 16, 2008 3:17 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
MEMENTO MORI ...

Pamiętaj o śmierci! Nie tak dawno nasz współczesny Zachodniopomorski padół opuściło rybactwo i usługi morskie. Nie wiemy jak długo istnieć będą pozostałe przy życiu przedsiębiorstwa armatorskie. Warto więc czasem zapoznać się z treścią nagrobnego epitafium, być może w jakichś sposób pozwoli to nam na ocenę szans dalszego przeżycia. Takie epitafium dla Gryfa zamieściła niedawno "Myśl Polska na Pomorzu":
/.../
Gospodarka morska
"Gryf" - kukułcze jajo albatrosa
Igor D. Górewicz

Polska usłyszała o "Gryfie" 4 grudnia 2000 roku, kiedy to jego pracownicy, wraz ze wspomagającymi ich delegacjami innych szczecińskich zakładów "wyszli na ulicę", by w kilkusetosobowym marszu ulicami Szczecina zwrócić uwagę na sytuację całego reprezentowanego przez nich sektora gospodarki.
Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich "Gryf" powstało w 1957 roku, przez lata rozwijało swą działalność, by swym zasięgiem objąć olbrzymie akweny światowego oceanu i stać się elementem bardzo ważnego sektora gospodarki morskiej, o szczególnym znaczeniu dla Szczecina i Polski. Jak wynika z dokumentu "Analizy i wnioski dotyczące aktualnej sytuacji w żegludze i rybołówstwie dalekomorskim" Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ "Solidarność", w lata 90-te i nowy układ gospodarczo-polityczny armatorzy rybołówstwa dalekomorskiego weszli posiadając łącznie ("Gryf" wraz z gdyńskim "Dalmorem" i świnoujską " Odrą") 77 statków o średnim wieku 15,8 lat, mimo że w latach 70-tych sam "Gryf" dysponował około 70-cioma jednostkami. W 1990 roku nadal zatrudniał jednak ok.4 tysięcy pracowników, następnie doszło do podziału na trzy firmy zajmujące się oddzielnie połowami, przetwórstwem i obsługą portową. Sytuacja finansowa ulegała nadal pogarszaniu, a co za tym idzie ograniczono ilość jednostek połowowych i stan zatrudnienia. Nic w tym dziwnego, gdyż taka była ogólna tendencja w tym sektorze, który z roku na rok tracił stan posiadania i znaczenie.

Na równi pochyłej
W ciągu kolejnych 5 lat rybołówstwo dalekomorskie ograniczyło o połowę swą flotę, by w 1995 roku pozostawić 36 jednostek, a jedynym pozytywem tego stanu rzeczy było odmłodzenie średniego ich wieku do 14,9 lat, spowodowane pozbywaniem się jednostek starszych. "Racjonalizacja" nie przyniosła jednak uzdrowienia owej dziedziny i wraz z całym przemysłem morskim "szła ona na dno" i do 2000 roku pozostały jej jedynie 23 statki o średnim wieku 18,5 (!) lat. W końcu pojawiła się groźba zupełnego upadku przedsiębiorstwa i całego sektora. Czemu tak się stało? Czy powody są czysto ekonomicznej natury, czy może raczej mają polityczną proweniencję? Wspomniany na wstępie marsz rybaków naszpikowany był różnego rodzaju transparentami i tablicami głoszącymi najróżniejsze hasła, jak choćby "Polska gospodarka morska tonie - kraj umiera", czy zupełnie roszczeniowymi jak "Oddajcie pół diety na mielone kotlety", skierowanymi zapewne do parlamentarzystów. Jeden z nich w szczególny sposób przykuł moją uwagę, a głosił on: "Rządy prawicy to nędza, głód i totalne bezrobocie". Zacząłem więc się zastanawiać, czy faktycznie mieniący się prawicą obecny rząd (teraz, jak i w poprzedniej - koalicyjnej jeszcze formule) tak zaniedbał sprawę, czy może raczej jest to efekt całego kierunku zmian w naszym kraju.

Winni są wszyscy
Okazało się, że przeczucia nie myliły, choć wiele zaniedbań, lub wręcz złej woli trzeba przypisać obecnemu układowi, to nie wyróżniał się on szczególnie na tle innych w ostatniej dekadzie. W petycji do Prezesa Rady Ministrów Pana Jerzego Buzka, podpisanej przez KZ NSZZ "Solidarność" PPDiUR "Gryf", NSZZ Pracowników PPDiUR "Gryf" i KZ NSZZ "Solidarność 80" PPDiUR "Gryf", w pierwszym ustępie czytamy: "Rozpoczęty w 1990 roku proces zmian ustroju gospodarczego (...) sukcesywnie doprowadzał do recesji przedsiębiorstwa dalekomorskie. Sam fakt funkcjonowania w takich warunkach firm dalekomorskich graniczył z cudem. Przy braku polityki państwa przedsiębiorstwa armatorskie aby funkcjonować na rynku zmuszone były do coraz większego zadłużania się."; a nieco dalej: "Fachowe i rzeczowe opinie przedstawicieli branży zajmujących się sprawami rybołówstwa od szeregu lat, nie były traktowane z pełną powagą problemu (...) niejednokrotnie było to oceniane jako >>demagogia<< lub brak >>znajomości problemu<<".
Zła sytuacja i zadłużenie PPDiUR "Gryf" spowodowała decyzję organu założycielskiego - czyli wojewody zachodniopomorskiego - o likwidacji przedsiębiorstwa do końca 2001 roku, która została podjęta 19 października 2000 roku. Na podstawie opracowanej przez Zespół Przygotowawczy analizy ekonomicznej, zatwierdzonej przez Ministra Skarbu w dniu 28. września 2000 roku, zaproponowano kontrolowaną likwidację przedsiębiorstwa, zamiast postawienia go w stan upadłości.

Strategia upadku
Aby plan stał się możliwy do zrealizowania potrzeba jednak czegoś jeszcze. Jak wszędzie, gdzie by się w Polsce nie spojrzało, potrzeba tu...pieniędzy! Otóż, zaproponowano, by rząd dał poręczenie na 5 mln. dolarów kredytu pomostowego, który pozwoliłby na dokonanie łagodnej likwidacji firmy. Polegać to by miało na zasadzie "dofinansować, aby zyskać", gdyż pozwoliłoby na wysłanie dwóch jednostek, które pracując przyniosłyby zyski, co umożliwiłoby przedsiębiorstwu samodzielne spłacenie długów wobec wierzycieli, zagranicznych kontrahentów i pracowników. Wówczas przedsiębiorstwo funkcjonowałoby jeszcze przez półtora roku, gwarantowany kredyt spłacałoby po 5 miesiącach, i jak mówi pan Romuald Chudzik przewodniczący "Solidarności 80" w "Gryfie": "skarb państwa zaoszczędziłby na tym parę setek tysięcy złotych, gdyż byłyby miejsca pracy, nie trzeba by wypłacać zasiłku dla bezrobotnych". Poza tym można by stopniowo pozbywać się jednostek " bo jak się na rynek wypuści ileś statków na raz, to nie dostanie się ceny - którą się chce, tylko tyle ile dadzą" powiedział Paweł Kamiński przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" "Gryfa". Jak czytamy w oświadczeniu PPDiUR "Gryf" również podpisanym przez trzy związki, w przypadku braku kredytu, trzeba będzie ogłosić natychmiastową upadłość, a wówczas wierzyciele zaaresztują statki wraz z ładunkami w swych portach i "majątek ten zostanie zlicytowany za ułamek jego rzeczywistej wartości, co oznacza straty majątku Skarbu Państwa". Ostatecznie natomiast, gdyby uruchomiono kredyt, po opłaceniu wierzycieli Skarb Państwa i likwidacji przedsiębiorstwa zarobiłby 23 mln. PLN (!!!). Wydaje się to tak oczywiste, że aż trudno uwierzyć, że rząd polski nie robi nic, by wyjść z sytuacji zyskawszy cokolwiek, miast stracić spory majątek i jeszcze przejąć pretensje wierzycieli.

Sprawa jest polityczna
Wyjaśnia to Chudzik: "Ma to podkład polityczny, bo uzasadnienie ekonomiczne zostało przedstawione kilkakrotnie (...) Ale jest wojna w AWS, wicepremier Komołowski obiecał, że będzie pomagał, by Agencja Rynku Rolnego udzieliła poręczenia, ale minister Artur Balazs wręcz przeciwnie, powiedział, że jest to niemożliwe, bo ministerstwo nigdy takiego poręczenia firmom nie udzielało, co jest nieprawdą". Trudno oprzeć się wrażeniu, że odpowiedzialny za stawianie takich trudności, narażających na straty państwo, powinien stanąć przed odpowiedzialnością prawną. 17 stycznia 2001 roku "Solidarność 80" wystosowała do premiera Buzka pismo, w którym otwarcie czyni go współodpowiedzialnym za zaistniałą sytuację. "Świat się z nas cały śmieje, że przy 250 tys. zadłużenia wobec 6 statków - 3 w Vancouver, 3 w Montevideo - Skarb Państwa traci lekką ręką ponad 20 mln. złotych, żadne uzasadnienie ekonomiczne nie wchodzi tu w grę, nie wiem, jak myślą ci panowie" - dziwi się pan Chudzik. Również pewnym nieporozumieniem była kwota 5 mln. USD, bowiem wchodziło w nią kilka składników - 3 mln. poręczenia, potrzebne dla pracy dwóch statków, 1,3 mln. dotacji za połowy na Morzu Ochockim i dodatkowo koszty ekspertyz i wycen. Ludzie w "Gryfie" natomiast albo czekali na należne im zaległe wypłaty, albo na zwolnienia. "Brak jest jakichkolwiek wpływów a wszędzie siedzą komornicy, więc zanosi się na upadłość, a nie na kontrolowaną likwidację, a wówczas zaległe roszczenia pracowników trzeba będzie pokrywać z funduszów państwowych" mówi pani Mirosława Jastrzębska, pracownica "Gryfa" z 18-letnim stażem w tym zakładzie.

Fatalna umowa
Większość komentarzy i analiz głównej bezpośredniej przyczyny upadku rybołówstwa dalekomorskiego upatruje w podpisanej w 1995 roku umowy międzyrządowej pomiędzy rządem RP a rządem Federacji Rosyjskiej, kiedy to polskim ministrem transportu i gospodarki morskiej był Bogusław Liberadzki. Umowa ta dotyczyła opuszczenia międzynarodowych wód morza Ochockiego i wejścia w ekonomiczną strefę połowową Federacji Rosyjskiej, w umowie zgodzono się na przyznawanie przez stronę Rosyjską odpłatnych kwot połowowych. "Przedsiębiorstwa już wtedy zgłaszały, że nie są w stanie pokryć tych kosztów, że potrzebna jest dotacja - powiedział nam Paweł Kamiński - rząd zobowiązał się do tego, ale w tak małej skali, że nie rekompensowało to poniesionych kosztów". Sytuację utrudniał fakt, że opłaty za przyznane kwoty należało uiszczać niezależnie od tego, czy odłowiło się przyznane limity, czy też nie. Należy tu jednak oddać sprawiedliwość prawdzie, bowiem umowa z 1995 roku, choć dla Polski niewygodna i zbyt wysokie stawiająca życzenia finansowe, była zgodna z międzynarodową Konwencją Prawa Morskiego, podpisaną w 1982 roku w Montejo Bay na Jamajce. Zgodnie z ową konwencją, państwa przybrzeżne mają prawo do wyłącznej strefy ekonomicznej i rybołówstwa, która może sięgać do 200 mil od linii podstawowej (ta - do 3 mil od linii brzegowej). W obrębie owej strefy państwa posiadają pełną władzę nad wszelkimi zasobami ożywionymi i nieożywionymi wód i dna morskiego, jeśli jednak nie są w stanie odłowić dopuszczalnej ekologicznie maksymalnej ilości ryb powinny dopuścić inne państwa do owego odłowu. Tak właśnie uczyniła Rosja, rozszerzając swą strefę ekonomiczną na dopuszczalną skalę, czyniąc z Morza Ochockiego niemal akwen zamknięty, poza niewielkim obszarem morza otwartego pośrodku, które to właśnie strona polska zobowiązała się opuścić. Równie krytyczny co do postawy rządu RP w 1995 roku i w latach następnych był Romuald Chudzik, jednak uważa on, że podpisanie umowy było konieczne, ze względu na niebezpieczeństwo dodatkowych restrykcji ze strony Rosji. Można tu dodać, że restrykcjami owymi w przypadku niezgody Polski na warunki umowy i dalszego operowania na morzu otwartym, mogłyby być np. zakazy aprowizacji w rosyjskich portach w żywność i paliwo dla polskich jednostek.
Wraz z kolejnymi latami zapaść ekonomiczna pogłębiała się, kwoty połowowe ulegały zmniejszeniu, rosła natomiast ich cena, a w związku z tym niezbędne było ograniczenie ilości jednostek połowowych w regionie, "przerzucano się więc na inne łowiska, poszukiwało się kontraktów" - mówi Kamiński, niewiele to jednak pomogło. Zapytany o nastawienie do tego problemu obecnego rządu, stwierdził, że nie zajmuje się polityką, jednak "tamta ekipa rządząca miała od '95 roku dwa lata na naprawę tego i na opracowanie jakiegoś programu, bo wiedziała co podpisuje. Nie są to więc zaniedbania tylko tego rządu, ale wszystkich rządów, które były, w planowaniu gospodarki morskiej, żeglugi, rybołówstwa, bo jest to takie kukułcze jajo." Według przewodniczącego "Solidarności 80" natomiast "w 1997 roku AWS zapowiedziała w programie renegocjacje umowy z Rosją, co nie zostało przeprowadzone. Były też inne zapowiedzi, jak rozwój rybołówstwa, nakłady na umocnienie żeglugi, ale skończyło się na pustych deklaracjach i oszukanym społeczeństwie".

Totalny rozkład
Przewodniczący zakładowej "Solidarności" wyjaśnił też z punktu widzenia interesów państwa, potrzebę interwencji w tym sektorze gospodarki: "Polega to na tym, że państwo, które chce mieć rybołówstwo to je dotuje, bo nie ma rybołówstwa opłacalnego. Państwa dotują je więc, by być obecne na wodach świata. My więc, jako państwo pozbawione rybołówstwa nie będziemy mieli prawa do zabierania głosu na międzynarodowych posiedzeniach tego dotyczących. Można więc powiedzieć, że następuje całkowity rozkład całej gospodarki morskiej, bo nikt nie chce podjąć decyzji, podjąć restrukturyzacji, wszyscy oczekują, aż samo to umrze śmiercią naturalną, a ona jest już bliska".
Należy tu zwrócić uwagę, iż niewiele osób i środowisk rozpatruje problem rybołówstwa i szerzej gospodarki morskiej, jako element strategiczny dla Państwa Polskiego i prowadzonej przez niego polityki międzynarodowej. Zazwyczaj ogranicza się do badania rentowności i czysto merkantylnej przydatności przedsiębiorstw tego sektora, a z drugiej strony do problemów zwalnianych rzesz pracowników, zasilających masy bezrobotnych.
Nie tylko ekonomia
Wydaje się natomiast, że to właśnie czynniki wyższej konieczności wskazują na potrzebę szczególnego traktowania gospodarki morskiej, gdyż będąc państwem przybrzeżnym, z bogatą tradycją obecności w akwenie morza bałtyckiego. Polska powinna odgrywać na tym polu znaczącą rolę i czerpać z tego wymierne korzyści materialne i polityczne. Brak jest jednak powszechnej tego świadomości, czego dowodem może być fakt, że podczas marszu rybaków, spośród wszystkich kolportowanych materiałów informacyjnych i haseł, jedynie Stowarzyszenie "Niklot" oparło swą ulotkę "Polska znów dalej od morza" na myśleniu państwowym, przypominając wielkie poświęcenia, który były dla Polski ceną za możliwość posiadania swobodnego dostępu do morza. O taki bowiem dostęp walczył Roman Dmowski w kampanii dyplomatycznej mającej ustalić granicę odrodzonej Rzeczypospolitej. "Polski korytarz" ku morzu stał się jedną z głównych przyczyn agresji niemieckiej w 1939 roku, i powodem późniejszej zawieruchy o skali światowej i był tak istotnym elementem, że w świadomości społeczeństw zachodnich wojna z Niemcami oznaczała "umieranie za Gdańsk". Stawiam więc pytanie, na które odpowiedzi nie oczekuję od uczciwych ludzi - czy po to Polska walczyła i budowała, by teraz pozwolić na zniszczenie tego dorobku przez uzurpatorskie kierownictwo gospodarcze i polityczne? Przecież to czyste ideologiczne zacięcie neolibralizmu każe przedkładać ekonomię nad politykę rozumianą jako ogół celów narodowych i państwowych, doraźną rentowność nad bezpieczeństwo strategiczne i gospodarcze.

UE i Niemcy na drodze
Ze znaczenia poza czysto ekonomicznego i szerszych uwarunkowań rybołówstwa dalekomorskiego zdawać sobie muszą sternicy polskiej gospodarki. Przedstawiciele branży wydają się być pogodzeni z losem i przyznają, że w obliczu zupełnego od 2002 roku zakazu Rosji połowów na morzu Ochockim i niedochodowych, gdyż okresowych połowów na morzu Beringa, niezbędne jest poszukiwanie alternatywnych łowisk, uzależnione ściśle od dotacji rządowych. Te jednak wydają się nieosiągalne. Czemu? Trzeba by bowiem konkurować z flotami rybackimi państw Unii Europejskiej, na co oczywiście te nie mają ochoty, " bo - jak mówi Kamiński - jesteśmy jedynym państwem kandydującym do UE, które ma tak dużą flotę. Z tego co się orientuję Niemcy planują odbudować swoją flotę dalekomorską, na razie mają trzy, czy cztery statki na próbę. Nie wiemy nic o negocjacjach z UE w tej dziedzinie, mówi się jedynie o rybołówstwie kutrowym, a o dalekomorskim cisza. Ci, którzy prowadzą negocjacje z Polskiej strony nigdy nie zwrócili się do nas o jakąś opinię, jak wygląda owo rybołówstwo, cóż to jest za stwór". Wydaje się to logiczne, bo przecież rybactwo przybrzeżne, na naszych wodach terytorialnych i przyległych nie zagraża interesom Niemiec, tak jak dalekomorskie. "To są wymogi polityki - stwierdza Chudzik - spełnia się teraz wymogi UE nie tylko w tej branży, ale we wszystkich branżach. Polski przemysł jest wyniszczany, gdyż jako rybołówstwo jesteśmy konkurencyjni dla rybaków z UE. W UE do każdej tony ryby, w zależności od kraju dopłaca się od 100 do 600 dolarów. Tam nie ma bezrobocia, rybacy płacą podatki, rząd ich dotuje, ale sumarycznie biorąc tym krajom się to opłaca. W Polsce jest odwrotnie, w tym kraju kompletnie nic się nie opłaca, a mogli byśmy mieć rozbudowane zaplecze, podpisane umowy z innymi krajami. Brak woli tego rządu uniemożliwia podjęcie jakichkolwiek działań".
Innym, nieraz niedocenianym czynnikiem zewnętrznym, choć niezupełnie niezależnym od decydentów państwowych, jest pogarszający się stan biologiczny naturalnych łowisk. Zaniedbania w dziedzinie ekologii i gospodarka rabunkowa doprowadziła do sytuacji zaniku ryby, gdyż populacje najczęściej odławianych gatunków drastycznie zostały zmniejszone, zakłócone zostały też naturalne środowiska życia, rozmnażania i migracji ryb. Niezbędną więc jawi się potrzeba znalezienia łowisk w innych rejonach i na innych akwenach, oraz prowadzona w tym czasie systematyczna działalność zmierzająca do poprawy stanu ekologicznego wód i odnowienia populacji zwierząt morskich. Do tego natomiast potrzebna jest wola wielu państw. W rejonie Bałtyku zafunkcjonował przykład godny naśladowania, nie dotyczący bezpośrednio problemów ryb, ale będący przykładem na zrozumienie, iż problemy natury ekologicznej, należą do dziedzin, w których niezbędna jest współpraca, bowiem Szwecja wystąpiła z propozycją eko-konwersji, czyli zamiany długów międzynarodowych na inwestycje w dziedzinie ochrony środowiska. Polska więc, chcąc mieć wkład w odbudowę zasobów rybnych powinna środki stąd pochodzące przeznaczać w części właśnie na poprawę stanu wód.

Finał
Powtarzać nie trzeba. Wnioski są oczywiste, bowiem jeśli chodzi o sposób likwidacji PPDiUR "Gryf" to sprawa jest jasna, że ktoś powinien odpowiedzieć za tak rażący brak posunięć, oczywistych z punktu widzenia interesów państwa. W szerszej natomiast perspektywie, smutnym jest, że sami pracownicy pogodzeni są z losem likwidacji owej gałęzi gospodarki, zamiast walczyć o utrzymanie jej. Jednak któż chce walczyć z wiatrakami, skoro od lat widać, że rządy sprawowane w imieniu Polaków, nie mają na uwadze ani interesu narodowego, ani racji stanu, a jedynie ideowo, a być może prywatą motywowane wysługiwanie się wszelkim doradcom, dyrektywom i normom, których zagraniczni autorzy, znający zasadę "wyrywania się przed orkiestrę" władz w Polsce, lepiej potrafią dbać o interesy własnych państw, lub korporacji. Tak więc i gospodarka morska nie ma szans przetrwać takiego ataku z zewnątrz i od wewnątrz./.../

Cóż być może słowiańskiego Gryfa zastąpi germański czarny orzeł?
---------
źródło: http://www.zzmar.pl/ > http://www.zzmar.pl/wyd_biul.php?num=1&id=1099 ( tekst z +/- kwietnia2001)

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Pt paź 17, 2008 1:41 pm przez RychO, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 16, 2008 4:06 pm 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
Zamieszczając ten tekst, należało by wyraźnie podać, kiedy powstał, gdzie publikowany i w czyim interesie.
Ponadto mam pełne przekonanie, że gdyby rybaków było jak górników i gdyby zebrali się opony palić - to "państwo" (czyli my z naszych podatków) - dopłacilibyśmy. Dlatego MOLOCHY POWINNY UPADAĆ. Howgh - były PZPRowiec.

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 16, 2008 4:20 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
Howgh! Polska ma być tylko rezerwuarem taniej siły roboczej. Tam, gdzie coś potrafimy zaprojektować (statki, narzędzia połowów, linie przetwórcze na statkach rybackich), zniszczyć. Polak może być w biurze konstrukcyjnym i mieć pomysły, ale tylko gdy wyemigruje i lepiej będzie, jak się tam swoim pochodzeniem nie będzie chwalił. A w Polsce? Prosty montaż tego co gdzie indziej wymyślili, za psie pieniądze. :twisted:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 17, 2008 1:46 pm 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
A dlaczego???

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 17, 2008 1:55 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
W gospodarce rynkowej nie ma litości dla frajerskich rządów. Na usprawiedliwienie: za PRL graliśmy w "Piotrusia" na zapałki, a potem nagle siedliśmy do pokera z zawodowcami o gruby szmal. Do tego na takim rozwalaniu branż, gdzie liczy się nie tylko łopata", ale i mózg, niektórzy - jak przypuszczam - zarobili....

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So paź 18, 2008 3:59 pm 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
Rybacy przetwórni opowiadali mi, jak PRZED "przewrotem" "niektórzy" juz zarabiali - a to jachty we włoszech, a to zakupy diewnych urzadzeń, a to przewały w trakcie remontów. O niemal oficjalnych "bokach" ochmistrzów i kapitanów nawet nie warto wspominać.
Poza tym koszty wynikały także z utrzymywania zbyt dużych załóg itp. To jak nasze rybactwo miało nie upaść? Nie trzebba wcale było "zawodowych pokerzystów" - wystarczyło "naszym" nie pozwolić grać w pokera kartami do "piotrusia".

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 24, 2008 3:42 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
http://edwardbernatowicz.blox.pl/html/1 ... tml?137353 - jeszcze o upadku Gryfa plus inne morskie opowieści.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 24, 2008 8:42 pm 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
W tej sprawie jak i w całym obszarze prywatyzacji więcej jest pytań niż odpowiedzi. Nas, edukowanych w socjalizmie, prof. Dobrzycki nauczał na lekcjach ekonomii politycznej, w dziale "krytyki" kapitalizmu, że towar tyle jest wart, ile za niego chcą płacić. W dziale "pochwały" socjalizmu czytaliśmy, że towar wart jest tyle, ile wyliczy księgowy (cena kosztów). Postawcie sobie pytanie, dlaczego padł socjalizm...
-----------------------
Co zaś do upadku GRYFA itp. - "przyglądałem się" temu, zawodowo wyczulony na złodziejstwo. Na pewno wiele go było, ale trudno udowodnić kradzież, kiedy tak naprawdę nie ma mądrych umiejących dokonać wyceny towaru, jakim na pewno jest zakład pracy. GRYF i inne "rybaczące" firmy padły z wielu powodów, a głównie dlatego, że Polska nie ma dostępu do dobrych łowisk. Pamiętacie artykuły z lat 70-tych, gdy zaczęto "zawłaszczać" 200 mil strefy szelfów. To na pewno był obiektywny (z pozycji PL, która nie miała sił na walkę z tym zjawiskiem) powód spadku opłacalności floty rybołówczej. Na tym tle "drobne" niegospodarności to tylko gwóźdź do trumny.
Dzisiaj padają stocznie. Przez niemal 20 lat nie wypracowano chyba metod pozwalających stwierdzić, czy to dla nas dobrze, czy źle. Wiem jedno: "wprost" "państwo"( = my z naszych podatków) dopłacało do stoczni i zawsze tych dotacji było za mało. To taka "prymitywna" ekonomika. Powie ktoś: ze stoczni żyło iluś tam ludzi, ileś tam sklepów miało komu sprzedawać, ileś tam firm z tzw. otoczenia stoczniowego płaciło podatki - itd., itp. OK - ale dlaczego nie spotkałem (choc usilnie NIE szukałem) rzetelnego rozliczenia KOSZTU UTRZYMANIA (?) stoczni? Dlaczego nie informuje się podatników o RZECZYWISTYM koszcie istnienia/nieistnienia stoczni w "układzie ekonomiki państwa". Bo jak na razie to mogę stwierdzić jedynie: rozumiem, że Panstwo dopłaca do wojska, policji, leczenia, kultury i edukacji, ale do działalności "dochodowej" nie powinno dopłać - państwo powinno z tego mieć zyski (=podatki). I dopóki mi nie udowodni ktoś RZETELNIE, że nie mam racji, to BĘDĘ SIĘ CIESZYŁ że "gryfy", stocznie, huty itp. nierentowne firmy się likwiduje. Państwo nie powinno dotować firm - państwo powinno tworzyć takie systemy podatkowe + przepisy ułatwiające działalność DOCHODOWĄ, aby zatrudnieni tam ludzie mogli wykonywać POŻYTECZNIEJSZĄ pracę.

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 24, 2008 9:12 pm 
Offline
Pierwszy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 2:25 pm
Posty: 1825
Lokalizacja: Szczecin -Kozacka Góra
Konia z rzędem temu, kto powie do czego za PRL dopłacano, a co było in plus. To nie był rachunek ekonomiczny (taki czy inny), tylko propagandowe założenie że się super rozwijamy.

To że nie nie mamy dostępu do oceanu, nie przekonuje mnie. Są kraje, które prawie nie mają cennych złóż surowców, ale i tak w branży mają nierzadko decydujący głos.

Coś w kilku dziedzinach światowej gospodarki, nawet za PRL potrafiliśmy.
A teraz? Zamiast know-how (ot choćby rybolenie, budowa statków...) - jedynie podwykonawca - tania siła robocza?

Będziemy produkować uszczelki, kierpce, snuć wątek tradycji, ewangelizować, śpiewać i tańczyć - bo my som wybrany narut świata - niech UE dokłada do naszej egzystencji za historyczne nasze dla ludzkości osiągncia :twisted:

deczko się zdenerwowałem - stąd wypowiedzi nieskładność

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 24, 2008 10:51 pm 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
Chyba nie zauważasz wewnętrznej sprzecznosci we własnej wypowiedzi: Najpierw piszesz że w PRL nie było rachunku ekonomicznego tylko propaganda... a potem chcesz wrócić do tego, co robiliśmy w PRL.
Zauważ, że we współczesnym świecie wcale nie są najbogatszymi te społeczeństwa, które mają surowce, ale te, które je przetwarzają i handlują. Co do handlu od pierwszych plemion w skórach wiadomo, że ciężko pracowali ci co krzemień wydobywali i łupali, a bogactwo zdobywali ci, którzy tym obracali. I nie ma co wybrzydzać na kupców i pokrewnych im finansistów (banki!), że "kradną". Praktyka dowodzi, że bez tych "złodziei" nie ma rozwoju!
W branży rybackiej i tak największe dochody były i są nie z połowów, ale z PRZETWÓRSTWA i potem handlu. Polska, zamiast krocie wydawać na flotę łowczą = wydobywanie surowca, powinna ewentualnie zająć się efektywnym przetwórstwem.
Podobnie ze stoczniami itp. przemysłem ciężkim = jest kapitało i pracochłonny, daje stosunkowo małe dochody. Ktoś to robić musi - może niech robią Indie i Chińczycy... Prawdziwa kasa jest w know how czy jak to się pisze. Oraz w INFORMACJI (nie mylić z informatyką, która jednak daje niezłą kasę :)
Nawet w historii Szczecina widać taką prawidłowość: Słowianie zajmowali się rolnictwem i rybactwem, ale przyszli Niemcy. Z czym? - z kasą i nowymi umiejętnościami. Wkrótce więc Słowianie przestali być panami we własnym domu = Szczecinie i na Pomorzu.
W 2 poł. XIXw. boom gospodarczy był na całym świecie. Szczecin też rósł w siłę. Powstały wielkie, na owe czasy nowoczesne stocznie - padały chyba najdłużej po 15 latach. To prawidłowość, bo takie molochy są potrzebne tylko na czas boomu, kiedy potrzeba więcej nowych statków (boom w przewozach). Natomiast nigdzie nie okazały się odporne na kryzysy - jedynie wojny je ratowały, ale to przecież są wielkie społeczne pieniądze topione na polach i akwenach bitew = produkcja niepotrzebnego złomu i rewolucji.
Już w naszym podręczniku ekonomii stało jak byk, że renta kapitałowa z rolnictwa w wys. 3% to duży dochód. Podobnie niewielki jest dochód z produkcji broni na zamówienia rządowe, a tylko skala i pewność zbytu (rządowe kontrakty za pieniądze podatników) takiej produkcji są powodem, że się ktoś tego podejmuje.
Wielki i uczciwy zarobek był zawsze w tych branżach, które produkowały na rynek "zwykłych konsumentów". Socjalizm padł, bo tego nie robił! Kapitalizm żyje, bo choć padają niektóre firmy, to na ich miejsce wchodzą te lepiej zarządzane itp.
Tak więc nie ma powodów, aby płakać za stoczniami i miejscami katorżniczej nieraz pracy, jakimi były trawlery.

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 29, 2008 12:44 am 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 03, 2006 9:45 pm
Posty: 165
Lokalizacja: szczecin
W branży rybackiej i tak największe dochody były i są nie z połowów, ale z PRZETWÓRSTWA i potem handlu. Polska, zamiast krocie wydawać na flotę łowczą = wydobywanie surowca, powinna ewentualnie zająć się efektywnym przetwórstwem.

Upraszczas i to mocno.Po pierwsze gdy budowalismy flote przetworstwo
praktycznie nie istnialo bo lowilismy glownie sledzia ktorego zabezpieczalo sie przez solenie i koniec.
Po drugie zeby przetwarzac trzeba miec skads surowiec a wiec za niego zaplacic i to w twardej walucie.
Po trzecie w dawnym systemie odseperowanym od kapitalistycznej gospodarki sila robocza byla tania.
Po czwarte zeby handlowac i na tym zarabiac trzeba miec mocna pozycje na swiatowym rynku-nie znam zadnej naszej brznzy ktora taska pozycje ma.
Nie wiem czy, jak dlugo i gdzie plywales, jakie masz branzowe doswiadczenie ? Z mojego wynika ze do momentu dostepnosci do lowisk
radzilismy sobie zupelnie niezle, potem zostaly na rynku tylko te panstwa ktore maja wlasne wydajne lowiska. Jeszcze jedno mialem pare takich dni
na Ochockim kiedy wartosc handlowa dobowej produkcji wynosila 500 tys
USD.Polowy i przetworstwo na morzu naprawde bylo oplacalne.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N lis 30, 2008 6:42 pm 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
1/ Uczciwie odpowiem - w rejsie dalekomorskim byłem raz i mi "starczyło". Falklandy bezrybne (taki pech). Że praca na morzu ciężka - nigdy inaczej nie twierdziłem. Zawsze do ludzi z szacunkiem.
2/ Początki "śledziowe" o których piszesz - masz rację, ale to naprawdę historia sprzed lat 70-tych XXw., o ile nam wiadomo. No, i nie na śledziu nasza flota się wyłożyła...
3/ Słusznie zauważyłeś, że na rybie generalnie zarabiają ci, którzy mają łowiska. Polska łowiska ma na Bałtyku. Ile z tego można wyciągnąć też wiemy. Nie trzeba nawet być rybakiem - w prasie piszą dużo. I niewesoło.
----------------------------
Jeśli się nie mylę, to ten wątek rozpoczął się gorzkimi żalami za "likwidacją" rybactwa. Ja nawet dołożyłem likwidację stoczni. Hmmm Nie znoszę zaś tekstów w stylu "załatwiają nas" (inni, politycy, marsjanie?).
Skoro branże były i są nieopłacalne, to należy je likwidować. Ludzie nie po raz pierwszy muszą szukać innej roboty. Nawet nie wiem, czy jest podstawa, aby szukać "winnych". Vis Major.
PS Wbrew pozorom, choć nie mamy floty łowczej, jest w RP kilka nowych i dużych firm zajmujących się przetwórstwem i handlem rybą. Do nich na pewno nie dopłacamy.

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N lis 30, 2008 8:13 pm 
Offline
Majster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 03, 2006 9:45 pm
Posty: 165
Lokalizacja: szczecin
[quote="Woti"]1/ Uczciwie odpowiem - w rejsie dalekomorskim byłem raz i mi "starczyło". Falklandy bezrybne (taki pech). Że praca na morzu ciężka - nigdy inaczej nie twierdziłem. Zawsze do ludzi z szacunkiem.

Widzisz Woti, bez urazy, byles w jednym, niespecjalnym rejsie a podajesz jako argumenty "morskie opowiesci" sfrustrowanych rybakow z messy.
Oczywiscie we wszystkim jest ziarnko prawdy, ale gdybys tak ze 20 lat poplywal, zostal mistrzem, technologiem czy ochmistrzem( a nawet kapitanem jak śp.Waldek Kolec) to mialbys troche lepsze rozeznanie w temacie.
2/ Początki "śledziowe" o których piszesz - masz rację, ale to naprawdę historia sprzed lat 70-tych XXw., o ile nam wiadomo. No, i nie na śledziu nasza flota się wyłożyła...

Nasza flota sie nie wylozyla, budowalismy ja bo to bylo zrodlo bialka
niezalezne od powieszchni naszego Kraju.W FAO obowiazywal wowczas poglad ze ewentualne kwoty polowowe w nowopowstajacych strefach
ekonomicznych bedzie sie dzielic na zasadzie obecnosci ( cos tak jak nabycie praw do nieruchomosci przez zasiedzenie).Niestety stalo sie inaczej Po wojnie o lowiska Islandzkie amerykanie predko zrobili to samo i
obce floty po prosty wyrzucili. I to byl poczatek konca.

3/ Słusznie zauważyłeś, że na rybie generalnie zarabiają ci, którzy mają łowiska. Polska łowiska ma na Bałtyku. Ile z tego można wyciągnąć też wiemy. Nie trzeba nawet być rybakiem - w prasie piszą dużo. I niewesoło.
----------------------------
Jeśli się nie mylę, to ten wątek rozpoczął się gorzkimi żalami za "likwidacją" rybactwa. Ja nawet dołożyłem likwidację stoczni. Hmmm Nie znoszę zaś tekstów w stylu "załatwiają nas" (inni, politycy, marsjanie?).
Skoro branże były i są nieopłacalne, to należy je likwidować.
To tez nie do konca tak jak piszesz. Warunki wewnetrzne( ustroj)
i zewnetrzne ( sytuacja geopolityczna i ekonomiczna) maja ogromny wplyw na to czy w danym kraju dana branza jest oplacalna , czy nie.
Podales przyklad stoczni - nasze padaja bo produkuja proste statki
z ktorymi radza sobie chinczycy, koreanczycy itp.Nasi na troche bardziej skomplikowanych (chemikaliowce) sie polozyli. Sa w Europie stocznie niemieckie, finskie, francuskie ktore na tym co buduja niezle zarabiaja
mimo ze koszty osobowe sa sporo wyzsze niz u nas.
Rybolowstwo dalekomorskie,moim zdaniem, moglo jeszcze nie najgorzej
egzystowac ale na innych zasadach ekonomiczno-spolecznych.Na to
niestety zgody nie bylo, choc konstruktywne propozycje praktykow
( m inn kpt.Magdziak) byly.
Z "gryfowskiej" historii , nie wiem czy pamietasz ale jak latalismy do Cape Town to prasa pisala ze podmiana dobyla sie "w jednym z portow afrykanskich" :):).Lapalismy u ich brzegow a nie wolno nam bylo sprzedawac ryby( na ktora tam byl duzy popyt) za twarde randy.
W polowie 70-tych z powodu zaleglosci w platnosciach za remonty
i obsluge zatrzymano w Cape Town chyba ponad 10 naszych statkow.
Ja tam tez bylem i zrobilismy sobie filje zjazdu absolwenta bo spotkalo sie wlasnie tam kilkudziesieciu kolegow z Wydzialu.Ja stalem tam( remont + areszt prawie 5 miesiecy).Skonczylo sie tym ze Dyrekcja u najwyzszych czynnikow wydebila zgode, 2 statki zrobily po ladunku,
sprzedano na miejscu i dlugow nie bylo.
Ja po powrocie troche sie musialem tlumaczyc bo w wolnym czasie
zamiast obracac"mazowsze" i pic beltany spirytus zeglowalem na miejscowych jachtach i bylem wpisany na liste stalych gosci w miejscowym Jacht Klubie.Takie byly czasy.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 01, 2008 10:56 am 
Offline
Drugi
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 4:46 pm
Posty: 332
Lokalizacja: Szczecin
OK - tym samym niemal doszliśmy do konsensusu:
1/ Obecnie na rybactwie zarabiają głównie właściciele stref.
2/ Nie jest tak, że rybactwo wyłożyło się w w wyniku zmian ustrojowych - bo i wcześniej silne oznaki choroby były widoczne. Natomiast na pewno w tym końcu pomogło bardzo niewłaściwe zarządzanie. Tu jednak stawiałbym pytanie, czy inne być mogło zarówno przed 1989 jak i po, skoro zarządzający nie wydawali się być silnie zmotywowani do zarabiania na rybactwie? Ten problem występował i występuje zresztą nie tylko w rybactwie... I musielibyśmy wejść w całą teorię ekonomii.
4/ Problemom rybactwa przyglądałem się bardziej z lądu, ale coś" jednak widziałem, skoro już na początku lat 90 dwóm moim (i Twoim) kolegom powiedziałem, że ta branża nie ma przyszłości i żeby szukali szybko pracy nie w GRYFIE. Ci, którzy zostali i pływają - jednak nie w naszej flocie. Ponadto, z tego co wiem - zarabiają ci, którzy bardzo daleko poszli w szkoleniu swej cennej osoby. Być może, gdybyś został przy jachtach...
Wracając do GRYFA itp. - już w połowie lat 80-tych "jechał" na samolikwidacji (czyli powolnej wyprzedaży aktywów). Że można długo - przykładem nierybackim jest istnienie sieci sklepów SPOŁEM w Szczecinie - sprzedając co roku jeden ładny obiekt zarząd miał z czego żyć długo, nawet, jeśli jego firma nie zarabiała na siebie.

_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
 cron

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
Wsparcie techniczne KrudIT Usługi Informatyczne
[ Time : 0.022s | 16 Queries | GZIP : Off ]