Rycho napisał(a):
Nie uznawał "akademickiego kwadransa". Dochodzi godzina 8.00 rano. Wykładowa salka na Kazimierza Królewicza. Jest do niej dwoje drzwi. Ja i kilkanaPcioro studentek i studentów jestePmy ju? w Prodku. Pan Profesor staje przy jednych ze drzwi, a nieco spłoszony asystent przy drugich. Profesor spoglšda na asystenta i daje mu dłoniš znak. Wrota do wiedzy zostajš zamkniete (na zamek yale, czy inny łucznik). Pan Profesor zaczyna wykład i całkowicie ignoruje dobijanie sie.
Pamietam jak w czasie wykładów wspominał nazwiska swoich "uczniów", tak właPnie o nich mówił: "mój uczen". Zabawne dla nas było ?e ci "uczniowie" to ju? w naszych czasach byli luminarze polskiej nauki.