[quote="Woti"]No, to teraz się wnerwiłem, Panie Marku - napisałeś o POR tak, jakbyś tam COKOLWIEK przeczytał, ale od razu widać, że NIE ZAJRZAŁEŚ NAWET! Nim więc spróbujesz jeszcze raz pisać coś podobnego - poczytaj wspomnienia: bezrolnych, rolników, ale także potomków "arystokracji" przedwojennej ("arytokracji" - nie z urodzenia, ale z własnej roboty!!!). Oburzam się nie za siebie, ale właśnie za tych ludzi.
A w ktorym miejscu napisalem o POR ???? Ten temat mnie nie interesuje.
To co napisalem napisalem na podstawie wlasnych doswiadczen i konfrontacji z lektora ksiazek poswieconych rybolowstwu dalekomorskiemu( a mam je chyba wszystkie)
-----------
Akurat ja jestem z tej grupy, która do czasów "komuny" przystosowała się nienajgorzej. W sumie potrafiłem się "ustawić", płacąc za to wyrzutami sumienia itp. Może właśnie dlatego wspominam te czasy ŹLE, patrząc szerzej, niż wyłącznie zza burty. Może właśnie dotkliwie widziałem BRAK WOLNOŚCI, jednocześnie nie umiejąc porzucić Kraju.
Ja sie przystosowywac nie musialem- droge mialem prosta.Studia ktore
wybralem w wyniku kompromisu, wojsko i praca zgodna z wyuczonym zawodem.Wiedzialem co mnie czeka i sie nie zawiodlem.Moglem
zostac zawodowym wojskowym, milicjantem, SB-kiem czy sekretarzem Komitetu zakladowego ( jak nasi wydzialowi koledzy) zostalem
rybakiem bo tak chcialem. Nie kazdemu z nas udalo sie zrealizowac marzenia ale Rysiu ma wspaniale gospodarstwo chodowli pstraga na swiatowym poziomie, Papa niezla przetwornie z profilem exportowym.
Jedni potrafili i sie im udalo inni nie - takie jest zycie.
Na rybactwo poszedłem, aby hodować ryby. Byłem jedną z niewielu osób, która idąc na Wydział wiedziała, co będzie robiła po studiach. Z nie mojej winy stało się inaczej (jedną z przyczyn, ale nie jedyną, było wstrzymanie inwestycji w stawy hodowlane).
Chciales zeby Panstwo Ci to sfinansowalo ? Rysiek pare lat przepracowal w Dalmorze inwestujac kazdego dolara.
W rejs - ten jedyny - popłynąłem wyłącznie dla pieniędzy, bo potrzebowałem "szybkiej kasy" na mieszkanie, które było "na widoku". Rybakiem dalekomorskim nigdy na stałe być nie chciałem - m.in. rozumiejąc, że na tym traci życie rodzinne.
Nie wiedziales ze wtedy "kokosow" na rybakach nie zrobisz ? Lepiej bylo
pojechac klasc kafelki w Berlinie czy zbierac truskawki w Szwecji.
Nie umiałem zostać biznesmenem po 1990 roku i zawsze tego żałuję, ale nie każdy ma ten talent. Zazdroszczę, ale NIE czuję ZAWIŚCI.
Ja bylem przez 2 lata- mialem firme doradcza ktora niezle prosperowala ale rynek zaczal sie zmieniac i bez kompromisow moralnych dalej
pracowac sie nie dalo
:)
-------------------------
Kończę "sprawy" osobiste, bo ten watek nie mnie miał dotyczyć. Tym, którzy wspominają "pływanie" jako czas dobry, odpowiem tak: z reguły dobrze wspomina się młodość, bo nawet w trudnych czasach są to lata kolorowe. Trzeba jednak widzieć szerzej - fakt, że niektórzy mieli szanse "dorwać się" do Pewexów, Balton i innych żółtych firanek nie może przesłonić faktu, że ówczesna gospodarka była niewydolna (inaczej socjalizm by nie padł).
A kto twierdzi inaczej ?Byla niewydolna bo byla w innym systemie politycznym.Rybolowstwo dalekomorskie w oparciu o duze statki
zamrazalnie/przetwornie zanika na calym swiecie choc byl taki
okres ze amerykanie stawiali op 10 linii przetworczych na przebudowanym statku handlowym.
Trzeba więcej argumentów? No, chyba że jesteście rzeczywiście zwolennikami tezy, że DZISIAJ Polska dąży do upadku. Ja tak NIE myślę, pomimo kryzysu.
Gdzie przeczytales ze Polska dazy do upadku ? Jest kryzys , my
jestesmy powiazani z gospodarka swiatowa i musimy tez poniesc
tego konsekwencje.
Co zaś do konkretnego przypadku stoczni jachtowej - cóż, upadła, bo po prostu była złodziejsko zarządzana. Nawet gazety o tym pisały.
Miales ze stocznia jakikolwiek zwiazek ?Wiesz co budowala i robila ? kto
ustalal profil i ceny?Nie masz o tym zielonego pojecia.
Gazety pisaly tez ze Polska jest 6 potega gospodarcza swiata
:)
Dziennikarze a w zasadzie pismaki pisza to na co maja zlecenie.
Tak bylo kiedys, tak jest i teraz.
Ich wiedza merytoryczna jest znikoma.Ja akurat nadzorowalem
w tej stoczni budowe 2 jachtow, znalem wiekszosc ludzi tam pracujacych.
Wyrok na stocznie zapadl w Warszawie, reszta to tylko konsekwencja.
A że dzisiaj produkuje się w oparciu o licencje zagraniczne? - licencja to nie jest tylko umiejętność zbudowania jednego prototypu. To cała technologia, organizacja i nawet prawo. Za "komuny", w PRL, było wielu fachowców, którzy potrafili wymyślić "coś ekstra", od Syrenki zaczynając na K202 kończąc. Tyle, że SYSTEM nie pozwolił na ROZWÓJ. Obecnie nie ma aż tak wielkich przeszkód. Jeśli więc receptura Paprykarza Szczecinskiego nie jest objęta patentem - niech robi każdy, kto umie i się ODWAŻY. Podobnie z innymi produktami. Na szczęście w Polsce nie brakuje ludzi, którzy potrafią i mają odwagę - i zamiast narzekania ROBIĄ.
Co zaś do tut. portalu - byłoby pięknie, gdyby chcący zachować DOBRĄ pamięć o rybactwie zamiast żalić się że padło (takie żale nikomu nie pomogą i rybactwa nie przywrócą) - po prostu opisywali swoje słoneczne wspomnienia. A jeśli jeszcze znalazł by się ktoś, kto umiałby opisać "system" (zasady funkcjonowania, organizację, księgowość), to może w przyszłości ktoś następny nie popełniłby błędów, jakie popełniło pokolenie nasze i od naszych wcześniejsze. Bo, moim zdaniem, taki jest PODSTAWOWY sens opisywania i studiowania przeszłości i historii.
Bledny wniosek z zalozenia, chyba ze zakladasz ze kiedys wroci stary
system spoleczny. My Polacy na ksztalt powojennej sytuacji
polityczno-gospodarczej nie mielismy ZADNEGO wplywu.
Uwazam ze nasi poprzednicy stworzyli rybolowstwo dalekomorskie
dobrze, tak dobrze jak system polityczno-gospodarczy na to pozwalal.
Zniknelo rybolowstwo dalekomorskie w krajach o duzo dluzszej tradycji niz Polska.Slyszales o RFN-owskiej flocie "elegantow" ? O Baaderze
pewnie slyszales ale czy wiesz ze maszyny do obroblki ryb stanowia
obecnie niewielki procent produkcji.Wiesz jakie floty mialy Francja, Hiszpania,Portugalia ? U nich 'komuny" nie bylo , firmy byly
prywatne.Francuzi i Szwedzi( Salmo) kupowali w Polsce statki rybackie.
Byl czas kiedy im sie to oplacalo i ten czas sie skonczyl.
O tym ze to nieuniknione bylo jasne dla kazdego plywajacego juz w latach 80-tych.Dlatego wlasnie mechanicy, R/o i nawigatorzy masowo
uciekali do floty handlowej a kto mogl to do "pewexu". Dla nas bylo trudniej a mimo to koledzy plywaja dotad jako oficerowie nawigatorzy,
bosmani , supercargo,intendenci itp.
No ale skad mogles o tym wiedziec ? z gazet ?