Szczescie "naukowo" jest odpowiedzia na pytanie i napewno daje info o samym pojeciu szczescia.
Ja uwazam, ze byc szczesliwym caly czas to niemozliwe, bo zycie nie jest tancem po rozach, sprawia niespodzianki.
Zamiast szczescia uzylabym pojecia radosci.
Mialam w swoim zyciu bardzo trudny okres to byl rok 2006. Po prostu osoby , bardzo mi bliskie z mojego najblizszego otoczenia odeszly,
odeszly na zawsze...
Szok przezylam przez wielogodzinny sen, pozniej przebudzenie, ale zycie nie mialo zadnych barw ani sensu.Tabletki "szczescia" nie pomagaly, wrecz odwrotny skutek.
Moja corka byla na spotkaniu z Dalai Lama i zakupila ksiazke pt. "Szczescie". I tak zaczela sie moja droga do czlowieka, ktorym jestem teraz.
Ksiazke przeczytalam dwukrotnie i zaciekawilo mnie inne spojrzenie na zycie Dalai Lamy. Nastepna ksiazka to "Wybrac radosc" szwedzkej autorki Kay Pollak. W domu znalazlam rowniez stara ksiazke w jezyku polskim Caio Miranda "Laja joga"- sa w niej opisane cwiczenia joga ale raczej nie skomplikowane. I tak zaczela sie moja droga do zycia, w ktorym moge powiedziec czuje sie dobrze.
Szczescie to bardzo indywidualne odczucie, kazdy ma swoja wlasna filozofie na to zeby poczuc sie szczesliwym. Wydaje mi sie, ze jezeli czlowiek czuje sie zle to powinien szukac wyjscia i wybrac droge, ktora jest wlasciwa dla niego samego.