8 kwietnia 2008 - słynny szczeciński blackout. Zareagowałem natychmiast:
Awaria
W krąg lamenty, larum, krzyki Nie ma w mieście elektryki Może wcięła ją Al Kaida Albo jakaś inna banda Lub zawinił śnieg na drutach Każda linia jest zepsuta Czy rozkradli je złomiarze Może inne typy wraże Ten śnieg w kwietniu, to afera Kto odpowie za to teraz Czyje głowy za to spadną A kariery pójdą na dno Nie ma prądu stop, tramwaje Miasto wiochą się wydaje Telefony nie działają Urzędasy labę mają Przecież milczą komputery Net serwery i routery Kto ma czajnik elektryczny Rannej kawki nie zaliczy Zimne są kaloryfery Grzeją tylko nas bajery Że w południe prąd już będzie Przestaniemy tkwić w obłędzie Lecz na razie ciągle kicha Nie ma prądu, nie ma życia Może by po prądzik skoczyć Butelkowy, pełen mocy Lecz nic z tego, takie czasy Bo na prąd tam mają kasy Sklep nieczynny, tak jak inne Nie działają banki wszystkie Syf, malaria, rozpacz dzika Gdy wysiadła elektryka
Szczecin 8 kwietnia 2008, ok. godziny 9.00
_________________
|