W ramach szkoleń BHP (pierwsza pomoc przedlekarska), dla nowo przyjętych pracowników, często opowiadam o przygodzie Pana Profesora z dawnych lat – oczywiście bez podawania personaliów. Kiedyś w ramach wykładu
o możliwości przyszycia niektórych części ciała (niestety głowy to już nie da rady przyszyć), przypomniałem jak to Panu Profesorowi paluszek omsknął się w kutrze farszowym (zajęcia z technologii żywności ) i ciut uchlastało. Nasz bohater zachował zimną krew, kazał wrzucić do woreczka z roztworem fizjologicznym i jechać szybko na pogotowie. Przyszyli i ma do dziś... Opowiadam to na szkoleniu po raz kolejny i sam już nie wiem, czy to prawda, czy nie. I wtedy pewna młoda dziewczyna potwierdza zdarzenie. Jak się okazało, żona syna naszego nowo mianowanego Pana Profesora. Jaki mały jest nasz Szczecin i Świat od czasu komputeryzacji te? zmalał
A nowemu Profesorowi – Belwederskiemu – gratulacje.
Ale pewnie i tak na nasze forum nie zagląda....